Będzie on podobny do tego, co można zobaczyć w sklepie spożywczym, ale będzie dotyczył miesięcznych opłat, a nie cukrów. Oto, jak zdaniem ekspertów mogą one pomóc – i jakie problemy pozostają.

Podobnie jak instalacja wodno-kanalizacyjna, która przepływa przez nasze domy, lub ciepło, które do nich dociera, szybki Internet stał się w ciągu ostatnich dwóch dekad niezbędną usługą komunalną.

W ciągu ostatnich dwóch lat pomógł milionom ludzi uzyskać dostęp do ważnych informacji dotyczących zdrowia publicznego, wykonywać pracę lub pozostawać w kontakcie z rodziną i przyjaciółmi. Jednak wykupienie abonamentu i negocjacje z firmami świadczącymi usługi szerokopasmowe, do których należą tacy giganci jak Xfinity i Verizon, mogą być irytującym procesem i kosztować ludzi setki dolarów w postaci ukrytych lub zmiennych opłat.

Jest to kłopot, z którym wszyscy się oswoiliśmy, ale w tym roku sytuacja może się poprawić dzięki nowej ustawie zatwierdzonej w zeszłym miesiącu przez amerykańską Federalną Komisję Łączności (FCC). Zgodnie z tą nową ustawą firmy świadczące usługi szerokopasmowe będą zobowiązane do podawania czytelnych informacji o swoich usługach w celu zwiększenia przejrzystości. Choć etykiety nie są jeszcze dostępne w ostatecznej formie, konsumenci mogą oczekiwać, że po ich wprowadzeniu zmienne, takie jak opłaty jednorazowe i miesięczne, zostaną przedstawione w sposób równie przejrzysty, jak kalorie w porcji płatków śniadaniowych.

Jest to krok, który zdaniem Claire Park, analityka Open Technology Institute w New America, jest bardzo potrzebny w środowisku dostawców usług szerokopasmowych. „Dostawcy usług internetowych notorycznie nie informują w sposób przejrzysty o cenach, szybkości i innych warunkach świadczenia usług, co prowadzi do wysokich cen połączeń szerokopasmowych w skali kraju” – mówi Park w e-mailu.

„Reklamowane przez firmy prędkości i ceny często nie pokrywają się z rzeczywistą jakością usług i miesięcznymi rachunkami” – dodaje. „Wprowadzone przez władze federalne oznaczenie wartości odżywczej łącza szerokopasmowego będzie wymagało od firm podawania informacji o tym, ile kosztują dokładnie za poszczególne rodzaje usług (…) oraz zagwarantuje, że nie będą miały miejsca żadne podejrzane działania, takie jak dyskryminacja cenowa czy dyskryminacja w zakresie jakości usług ze względu na rasę, poziom dochodów i inne czynniki”.

W oświadczeniu dotyczącym proponowanych zmian, przewodnicząca FCC, Jessica Rosenworcel, porównała je do etykiet żywieniowych w sklepie spożywczym.

Tejas Narechania, dyrektor wydziału Berkeley Center for Law & Technology, twierdzi, że ta analogia jest prawdziwa. Z pewnością etykiety usług szerokopasmowych nie będą w mniejszym stopniu informować o wartościach odżywczych usług szerokopasmowych – Twój Internet nie ma nasyconych tłuszczów ani dodanych cukrów – a w większym stopniu zapewnią konsumentom znormalizowane ramy do porównywania usług.

„FCC oparła się na wskazówkach FDA przy opracowywaniu etykiety, [ale] oczywiście nie ma tam informacji o wartościach odżywczych” – mówi Narechania za pośrednictwem poczty elektronicznej. „Obie etykiety przedstawiają jednak istotne informacje w czystym i spójnym formacie, podkreślają niektóre najważniejsze elementy (kalorie, ceny), a jednocześnie zawierają bardziej szczegółowe informacje dla zainteresowanych (zawartość magnezu lub praktyki zarządzania siecią).

Jeśli chodzi o to, jak te etykiety będą wyglądać, FCC podjęła się ich zaprojektowania (patrz strona 15 i dalej) jeszcze w 2016 r., kiedy propozycja po raz pierwszy trafiła na biurka decydentów. Zgodnie z tą makietą, etykiety produktów szerokopasmowych mogą wyglądać bardzo podobnie do znanych nam już etykiet żywieniowych – od prostokątnego układu po czarno-białą kolorystykę. Jednak w tym przypadku kalorie i węglowodany zostałyby zastąpione takimi kategoriami, jak „Opłata miesięczna za plan miesięczny”, „Opłaty jednorazowe” i „Typowe opóźnienia”.

Oprócz przejrzystości, jaką mają zapewnić te etykiety, Narechania twierdzi, że mogą one również pomóc w promowaniu konkurencji wśród dostawców usług szerokopasmowych. To z kolei mogłoby obniżyć ceny dla konsumentów i pomóc w zmniejszeniu poziomu oszustw ze strony dostawców (takich jak składanie obietnic dotyczących usług lub wydajności, których nie spełniają), co zdaniem Park może być dużym plusem dla użytkowników – zwłaszcza tych, którzy zostali najbardziej pozbawieni praw przez te firmy.

„W trakcie trwającej pandemii COVID-19 przekonaliśmy się, że nierówny dostęp i brak przystępnych cenowo usług internetowych to nie tylko uciążliwość, ale kwestia życia lub śmierci” – mówi Park. „Seniorzy, weterani, studenci o niskich dochodach, czarnoskóre gospodarstwa domowe, osoby kolorowe, rdzenni mieszkańcy to tylko niektóre społeczności, które już zmagają się z marginalizacją ekonomiczną, społeczną i polityczną, a zatem napotykają jeszcze większe bariery w dostępie do Internetu. Przejrzystość w zakresie cen i prędkości jest absolutnie niezbędna, aby uczynić internet bardziej przystępnym cenowo i zaspokoić potrzeby ludzi”.

Jednakże, chociaż te nowe oznaczenia i konkurencja będą korzystne dla wielu konsumentów, Narechania twierdzi, że nie rozwiążą one jednostronnie problemów stworzonych przez dostawców usług szerokopasmowych w USA „To poprawia przejrzystość dla każdego, kto subskrybuje usługi szerokopasmowe – lub kto chce je subskrybować” – mówi. „Powinienem jednak przyznać, że nowe zasady oznakowania nie przyczynią się do powstania nowej konkurencji na rynkach o niedostatecznym zasięgu.”

Ograniczenie to będzie miało szczególny wpływ na użytkowników sieci szerokopasmowych w wiejskich częściach kraju, którzy już teraz nie mają dostępu do niezawodnych usług szerokopasmowych lub mają do wyboru tylko jednego dostawcę. Według badania Pew Research Center z 2021 roku, 28 procent Amerykanów mieszkających na terenach wiejskich nie ma dostępu do usług szerokopasmowych w swoich domach. Podobnie w raporcie Institute for Local Self-Reliance z 2020 r. stwierdzono, że 83,3 mln Amerykanów ma dostęp tylko do jednego dostawcy usług szerokopasmowych.

Dlatego, choć nowe etykiety mogą zapewnić większą przejrzystość stawek tego jednego dostawcy, Narechania twierdzi, że niekoniecznie zapewni to użytkownikom lepsze opcje. Mimo to uważa, że będą one miały pozytywny wpływ – przynajmniej do pewnego stopnia.

Nowa ustawa nie jest jeszcze projektem skończonym. Choć w zeszłym miesiącu spotkała się ze wstępną aprobatą, teraz rozpoczął się okres zgłaszania uwag, który potrwa do 15 listopada, podczas którego ustawodawcy będą obradować i decydować o ostatecznym kształcie ustawy. Jeśli wszystko pójdzie gładko, ustawa może zostać wprowadzona w życie pod koniec 2022 r., zamykając tym samym rozdział dotyczący orzeczenia, nad którym pracowały już trzy administracje.

„Etykieta żywieniowa to ogromny, długo oczekiwany krok naprzód, dzięki któremu ludzie będą mieli łatwy dostęp do ulepszonych, przystępnych cenowo usług internetowych w tym kraju” – mówi Park. „Ale oczywiście zawsze można zrobić więcej, jeśli chodzi o pociąganie firm do odpowiedzialności za stosowane przez nie praktyki. W przyszłości chcielibyśmy zobaczyć większą kontrolę federalną nad fuzjami i przejęciami na rynku usług szerokopasmowych, które grożą dalszą konsolidacją i utrudniają ludziom dostęp do jak największej liczby opcji usług internetowych.”

Dodaj komentarz

Previous post Jak uniknąć przepłacania, gdy cena subskrypcji aplikacji wzrośnie
Next post 28 koncernów wspólnie pracuje nad innowacjami w polskiej medycynie. Agencja Badań Medycznych połączy ich ze środowiskiem naukowym